Wesele w stodole u Babci Magdy
Dziś trochę inaczej, bo całość tekstu w tym wpisie napisała Kinga, panna młoda będąca główną bohaterką. Tekst przeklejam za jej zgodą, a napisany był na jednej z grup dla fotografów ślubnych. Słowa dla mnie bardzo ważne – Kinga jest wspaniałą osobą, świetną fotografką zarówno ślubną jak i portretową/sportową. Zapraszam na jej bloga podróżniczego, o TU!
Kinga x Wojtek
Parę dni temu dostaliśmy od niego zdjęcia ze ślubu więc jego prace znam nie tylko jako znajoma/fotografka, ale też jako podmiot tychże zdjęć, co jest już nacechowane dużo bardziej emocjonalnie. I muszę się wypowiedzieć na forum, bo Mateusz jest zbyt skromny jak na warsztat i wrażliwość jaką ma i jaką wartość daje ludziom dzięki swojej pracy. A o takich ludziach trzeba mówić, chwalić i szerzyć to co robią dalej.
On nie wie, ale jego prace robiły na mnie wrażenie już w 2018, kiedy on już działał aktywnie na tym rynku, a ja dopiero zaczynałam, głównie dla eksperymentu. Potem się gdzieś tam poznaliśmy, ale już nie pamiętam przy jakiej okazji no i muszę przyznać, że teraz jest to jedna z istotniejszych dla mnie znajomości. Mało znam innych osób, które aż tak są zaangażowane w swoją pracę, biorą ją tak odpowiedzialnie i przykładają tyle czasu i wagi do dalszego kształcenia się i poszerzenia swoich umiejętności.
Kiedy postanowiliśmy z Wojtkiem, moim lifelong partnerem, wziąć ślub cywilny na polanie, to nawet niezbyt sprawdzaliśmy inne portfolia. I o ile mojemu już mężowi było wszystko jedno odnośnie kwiatów czy obrączek, to jak zobaczył prace Mateusza, to już nie było dyskusji. Potem przyszła epidemia i musieliśmy wszystko przełożyć, za co jestem z perspektywy czasu ogromnie wdzięczna. Mi to dało w końcu czas i odwagę, aby płynnym krokiem ograniczyć do minimum liczbę ślubów i zanurkować w fotografię portretową i sportową. I lista gości też uległa pewnym modyfikacjom.
O Dobrowolskim wciąż to!
Wracając – sama sobie nie chciałabym w życiu robić zdjęć, bo jestem bardzo wymagająca i mało co mi się podoba. Żeby mi grało na zdjęciach, musi być przede wszystkim moment i jednocześnie kompozycja i światło. Mam histeryczną wręcz alergię na banały. ale jednocześnie kocham na zdjęciach widzieć żywe, dobre emocje.
Oglądaliśmy zdjęcia od Dobrowolskiego już jakieś 15 razy odkąd nam je wysłał i zupełnie bez wyolbrzymiania naszych reakcji, ja się kilka razy prawie posikałam ze śmiechu, miałam też wzrusze max, takie wiecie, gardło ściśnięte w ch*j i nic nie zrobisz. Te zdjęcia czyta się tak, jak dobrą, wielowątkową powieść. Co patrzę, to widzę kolejne szczegóły. Złapał moment który myślałam że w ogóle nigdy nie nastąpi – wiecie jak to bywa – bywają w życiu też trudne relacje. Mam zdjęcia jak osoba, która uśmiecha się dosłownie nigdy, szczerzy zęby i tańczy na parkiecie ze mną.
Nie wiem jak on to wyczuł, ale najwięcej zdjęć mamy dokładnie tych osób, które są nam najbliższe. Nie mogę się na to wszystko napatrzeć. Robił zdjęcia odważnie co jest niczym nowym znając jego portfolio – podejrzewam, że w momentach, które dla wielu fotografów byłyby nie do uchwycenia, bo głupia mina, dziwna poza itp. on był gotowy i dokumentował to wszystko. Chociaż dostaliśmy sporo zdjęć, to każe kurde jedne, jest dla mnie, Wojtka i naszych bliskich ważne, jest inne, jest ciekawe i stanowi część tej historii.
Także oficjalnie, Mateusz, dziękujemy w ch*j mocno, trzymamy Cię w sercach for ever i mam naprawdę nadzieję, że to WIESZ. /Nawet jak mnie czasem tak wkuwiasz, że ja pdl./ O właśnie, jedyne co zrobił źle, to że po naszym ślubie musiał jechać do domu na kolejne zlecenie, zamiast zostać na imprezce już jako gość.












































































































Ależ świetny reportaż. Gratuluję oka i refleksu. A sama impreza – złoto.
Wow! Co za niesamowity ślub! I sfotografowany w mistrzowski sposób. Ogląda się jednym tchem tę wciągającą opowieść, by potem wracać do wielu fragmentów. Sztos!
Ależ to jest satysfakcjonujące dla oka! Zazdrość piekielna przepełniła ciało me! Od początku do końca znakomita praca. Idę obejrzeć drugi raz!
Pięknie! Tytuł mnie zaintrygował i – co ważniejsze – jest adekwatny. Doceniam pracę, refleks i pomysłową edycję. Takie reportaże chce się oglądać. Brawo!
Wpadłem tutaj przypadkiem – z insta i na pewno zostanę na dłużej. Repo świetne! Naprawdę ogląda się wyśmienicie. Chciałoby się wpaść na moment i strzelić kielonka z tą Ekipą.