Stodoła u Jojo
Stodoła u Jojo – magiczne miejsce gdzieś w Tatrach. Gdy Maja i Roberto poprosili mnie, abym fotografował ich ślub i nakreślili plan na ten dzień, wiedziałem, że będzie wyjątkowo. Również dlatego, że miał to być pierwszy ślub humanistyczny na mojej fotograficznej drodze.
Nie ukrywam, że długo czekałam na ten dzień, a ekscytacji dodawał fakt, że wszystko miało się odbyć w międzynarodowym środowisku. Zawsze z nieukrywaną przyjemnością obserwuję międzynarodowe śluby, a szczególnie zderzenie różnych kultur i obyczajów. W tym przypadku było to zderzenie hiszpańskiego flamenco z polską wódką.
Rustykalne przyjęcie
Rustykalne przyjęcie w stodole u jojo. Miejsce, które Maja z Roberto wybrali na świętowanie własnego ślubu położone jest u podnóża Tatr, przez co jest wyjątkowo urokliwe. Rzekłbym nawet, że jest to najlepsze miejsce do organizowania uroczystości w klimatach rustykalnych i boho. Rustykalne przyjęcie, wesele w stodole u Jojo.
Stodoła u Jojo, bo o tym miejscu mowa, prowadzona jest przez dwoje niesamowitych ludzi, którzy nadają mu niepowtarzalny klimat. Kto miał przyjemność ich poznać, ten wie co mam na myśli. Tyle na temat miejsca i okoliczności!
Wesele w stodole u Jojo
Gdy dotarłem do celu, zobaczyłem Maję, Roberto i Jojo w szlafrokach z kawą oraz innych gości leniwie przygotowujących przyjęcie na to gorące popołudnie. Od razu ogarnął mnie… chill – nie potrafię użyć do opisania tego uczucia innego słowa.
Wszystko toczyło się powoli aż do końca przygotowań. W momencie kiedy na miejsce zaczęli się zjeżdżać inni goście, machina ruszyła, a tempo zauważalnie wzrosło.
Ceremonia – ślub humanistyczny – cudowna, z first lookiem oraz przemowami najbliższych pary młodej, których słuchałem z zaciekawieniem, a często nawet i ze wzruszeniem. Wesele w stodole u Jojo.
Przyjęcie ślubne w stylu BOHO
Przyjęcie ślubne w stylu boho. Samego przyjęcia weselnego nie jestem w stanie opisać słowami. Atmosferę tego dnia i jego dynamikę najlepiej opowiedzą moje zdjęcia. Jeśli miałbym wskazać na jeden z momentów, który najbardziej zapadł mi w pamięć, to byłaby to próba przekonania dzieci do spróbowania waty cukrowej, której nigdy wcześniej nie kosztowali.
Żal było mi opuszczać to piękne miejsce i tych wspaniałych ludzi. Gdy chcę wrócić pamięcią do tego dnia, puszczam playlistę, którą Roberto przygotował na swoje wesele i wspomnienia od razu wracają jak żywe.
W tym oraz w przyszłym roku odwiedzę to miejsce jeszcze parę razy. Stodoła u jojo to miejsce magiczne! Mój inny reportaż w tym miejscu możesz zobaczyć TU!



























































































Reportaż pełen uśmiechu, wrażeń i wzruszeń. Świetnie się ogląda, z ciekawością przed kolejnym kadrem! :)
Piękny materiał :) Impreza wygląda na grubą :) Towarzycho rozrywkowe, mogło by być na każdym weselichu.
jak zwykle, zdania nie zmieniam – petarda reportaż!